Wojna o WAWEL

burza

Finał Wojny O Wawel zapowiadał się naprawdę znakomicie. Intensywna promocja, konkretne koncerty, a do tego ósemka zawodników wyłonionych w październikowo-listopadowo-grudniowych eliminacjach - a jakby tego było mało, zapowiadane prezenty na Mikołajki. Jak wypadł ostatni etap pierwszego dużego turnieju freestyle'owego w Małopolsce? Mamy dla was relację i video z trzech najważniejszych walk.

Po wejściu do Klubu Studio okazało się, że jego wybór był dużą organizacyjną odwagą. Dlaczego? Bo to ogromny klub, do którego wypełnienia trzeba było mnóstwo wolnostylowych zajawkowiczów. Promocja była perfekcyjna, więc zebrało się naprawdę sporo ludzi, jednak wypełnić ogromnej sali się nie udało. Sprawy organizacyjne starali się utrudniać drobiazgowi ochroniarze, nie wpuszczając ludzi na "ważne do 20:00 rezerwacje" dziesięć po ósmej, co powodowało konieczność dopłaty. Spowodowali w ten sposób spory tłum przed wejściem, ale zdenerwowanie ludzi musiało zniknąć po wejściu i prezentach przygotowanych przez SpikeCom. Każdy mógł poczuć się raperem, spożywając nieograniczoną liczbę batoników Maxi King oraz zgarnąć parę ostatnich numerów Magazynu Hip Hop. Do tego prowadzący Flint i Miss Envi rzucili ludziom w trakcie imprezy mnóstwo płyt. I to nie byle jakich - nowe produkcje Lilu, Rahima czy wcześniejsze Gurala i Analogii z pewnością ucieszyły zdobywców. W ten sposób nastrój mikołajkowy został rozkręcony na dobre, pozostało jeszcze liczyć na sporo lirycznych prezentów ze strony finałowej ósemki.

Grupy podzielone zostały dość równo - do pierwszej trafili Muflon, Villmar, Białas i Wiciu a do drugiej Eskobar, Solar, 3-6 i Nekk. Już na dzień dobry debiutujący Villmar został ustawiony w szeregu przez mistrza WBW, a Wiciu przez reprezentanta Teresina. Zresztą po młodym Warszawiaku widać było zmęczenie i tremę, bo prezentował się sporo słabiej niż dzień wcześniej, na czwartych eliminacjach, gdzie zasłużenie wywalczył awans. Idealnie wypunktował go zresztą Muflon, każąc potrenować na siłowni siłę przebicia. Dla odmiany Białas trafił z formą, cisnąc ostro i pewnie, i wygrywając komplet walk w grupie. Dzięki temu zdobył w niej pierwsze miejsce, wyprzedzając Muflona. Trzeci finiszował Wiciu, pokonując Villmara.

W grupie B walki rozkładały się równiej, a i wyniki były bardziej kontrowersyjne. 3-6 po zaciętej walce pokonał Nekka, a potem doprowadził do wygranej dogrywki z Eskobarem, mimo że hałas z publiki układał się raczej w drugą stronę. Esko zaprezentował zresztą bardzo dobrą formę, znacznie lepszą niż na finale Wojny O Śląsk i zasłużenie wygrał (po dogrywce) całą grupę. Drugim, który wywalczył z niej awans był Solar, pokonując 3-6 w normalnej walce i dogrywce dla trzech MCs, którzy wygrali po dwie walki.

W ten sposób powstały pary półfinałowe - Białas miał spotkać się z Solarem a Eskobar z Muflonem. Solar przeszedł w ostatnim czasie spory progres, ale okazało się, że nadal do poziomu i scenicznej pewności siebie prezentowanych przez członka Tylko Tłusto sporo mu brakuje. Dlatego to właśnie Błs jako pierwszy, jednoznaczną decyzją jury, awansował do finału. W drugim półfinale rozpędzony Esko nie dał za to rady drugiemu warszawskiemu wolnostylowcowi. Ten sprężył się i obronił w efekcie zagrożone miejsce w ostatniej walce wieczoru. Sam finał ułożył się za to inaczej niż grupowy battle. Muflon na fali i zmotywowany porażką odkuł się na Białasie, który prezentował się już słabiej niż w pierwszych walkach. W ten sposób kolejny znaczący triumf trafił do kolekcji freestyle'owej owcy. Teraz czas na WOŚ... Poza statuetką, "MC Siostra Andrzeja" otrzymał też mnóstwo przeróżnych bonów - na ciuchy, sprzęt itp.

Ciekawym dodatkiem do Wielkiego Finału WOW były koncerty. Łona zaprezentował się ciekawie, energicznie, przygotowując dla publiki jako mikołajkową niespodziankę... Mikołaja "Noona", który wjechał na scenę przed jednym z kawałków. Poza tym w numerze Nie Jest Dobrze, do wychwalanego zbawcy Tadeusza R. dołączyły liczne wybitne postaci świata polityki, takie jak Jarosław K. czy Zbigniew Z. Torae zagrał krótko, ale dobrze, uzupełniając piątkowe show i zapoznając parę kolejnych osób ze swoją obiecującą twórczością. Natomiast Rasco zdecydowanie miał prawo być rozczarowanym i niemiło zaskoczonym polską publiką. Przyjeżdżając do wielkiego klubu, w którym chwilę przed jego koncertem - jako gwiazdy wieczoru - były tłumy, i grając naprawdę fajnie i żywo, widział pod sceną garstkę, może 100 osób. Dlatego też zapewne show trwało dość krótko. Rozczarowanie i słabe świadectwo dla zebranych osób.

To w kwestii koncertów. A jak podsumować możemy całe WOW? Na pewno był to najlepiej promowany i zapowiadany turniej freestyle'owy w Polsce, który mimo inauguracyjnej edycji przeprowadzony został z pompą i solidną dawką profesjonalizmu. Ciekawe nagrody, liczne zapowiedzi, dobre koncerty, zwroty, noclegi, duży klub na finał - to wszystko na plus. Jakże różnie od średniej, pod tym względem, tegorocznej WBW. Przy kolejnej edycji przyda się parę poprawek - jak choćby rozegranie połowy eliminacji w weekend, bo przypuszczalnie był to jeden z powodów nieprzybycia sporej grupy uznanych graczy, ale na początek duży plus i zdecydowanie pozytywna ocena od Spinnera (+ ode mnie samego z perspektywy uczestnika). Z góry zapowiadamy patronat nad następną Wojną o Wawel.

1/2

SOLAR vs. BIAŁAS --> BIAŁAS

ESKOBAR vs. MUFLON --> MUflON

FINAŁ

BIAŁAS vs. MUFLON ---> MUFLON!!